|
|
SPIS RZECZYNiusySłowo wstępu Artykuły Srebrna Pieczęć Świat Opowiadania Przygody Rasy Mapy Księstwa Organizacje i stowarzyszenia Bogowie Zioła Przedmioty magiczne Bestiariusz Nasze postacie Mechanika Profesje Umiejętności profesjonalne Uzbrojenie Czary Opis parametrów Zasady Tworzenie postaci Rozwój postaci Rzuty krytyczne Galeria Pliki Sesje Pajacyki Forum (ost.wypowiedź) Księga gości Linki Autorzy karp - teksty Zydy - łebmaster Justyna - ilustracje i inni Stronę najlepiej oglądać na monitorze przy pomocy oczu... Wszystkie prawa zastrzeżone Powered by vi ![]() ![]() |
Zdarzyło się raz w Oxenfurcie... Drużyna Niniejsza przygoda przeznaczona jest do rozegrania w
systemie Wiedźmin: GW. Rozgrywa się ona w Oxenfurcie, w czasie poprzedzającym jeszcze wojny z Nilfgaardem. Skład hanzy jest
dowolny, choć preferowane są osoby honorowe, dobrze też byłoby, gdyby
członkowie drużyny zdążyli się ze sobą zżyć. Powód przybycia do Oksenfurtu pozostawiam Twojej inwencji Bajarzu, im mniej
będzie istotny, tym lepiej. Gościńcem jechał powóz... Przygoda rozpoczyna się w
momencie, gdy nasza drużyna znajduje się raptem kilka
godzin drogi na drodze do Oksenfurtu. Jest środek
upalnego letniego dnia, mimo iż trakt wiedzie lasem, parne powietrze i tak daje
znać o sobie, a nasi bohaterowie nie myślą o niczym innym, jak tylko zimne
piwo, które zakończy ten "piękny" dzień. Monotonia dnia skończy się
jednak za jednym z zakrętów, kiedy to na drodze nasi bohaterowie zobaczą powóz.
Od razu widać, że należy on do wielmoży, choć jest nieduży, to jednak
elegancki, może nie byłoby w nim nic niezwykłego gdyby nie fakt, że stoi w
poprzek drogi, a z kozła bezwładnie zwisa ciało stangreta. Wewnątrz karety są jeszcze
jedne zwłoki, należące najprawdopodobniej do jej właściciela. No cóż, napady
zbójeckie w Redanii to nie pierwszyzna, tyle że tutaj sprawcy pozostawili konie, biżuterię i
sakiewki jaśnie pana. Najdziwniejsze są zaś objawy śmierci, stangret ma
skręcony kark, a szlachcic jest pozbawiony oczu, umarł na skutek krwawienia, którego
w żaden sposób nie powstrzymywał, rany są płytkie, a na nadgarstkach ofiary nie
ma śladów po sznurze. No i rozwinięty pergamin, leżący obok zmarłego, na którym
starannie wykaligrafowano napis: "Na cóż mu oczy gdy
krzywd nie dostrzega, życie dziś jego kresu dobiega, Sam nie odejdzie, z nim
przyjaciele, waszego czasu jest już niewiele." Co zrobią nasi bohaterowie? Mam nadzieję, że
powiadomią straże w Oxenfurcie, myślę też, że ta
sprawa ich zaciekawi, wszak nie co dzień spotykają
takie widoki. Możliwe jednak, że hanza postanowi
ograbić zwłoki i oddalić się czym prędzej, no cóż,
zawsze mogą spotkać patrol straży królewskiej i stać się głównymi podejrzanymi,
wybór należy do nich. Niemoralna propozycja Tak czy siak znajdą się w Oxenfurcie,
gdzie będzie się z nimi chciał spotkać pewien osobnik. Hrabia Zygfryd
Krasnolicy, o niego bowiem chodzi, jest kuzynem
zamordowanego. Jeśli bohaterowie sami poinformowali straż, zaprosi ich do
siebie, jeśli zaś ograbili zwłoki, odwiedzi ich w więzieniu. Tak czy siak złoży
im propozycję, chce wyjaśnić sprawę śmierci swojego kuzyna, a nawet więcej,
chce śmierci mordercy. Hrabia Zygfryd jest w stanie sowicie wynagrodzić naszą
drużynę (w razie potrzeby także wydostać z więzienia). Jeśli nasza hanza zgodzi
się na współpracę (a co ma do stracenia?), hrabia
wyjaśni, że równorzędnie jest prowadzone dochodzenie przez miejscową gwardię.
Tak się jednak składa, że setnik prowadzący tą sprawę, jest dobrym znajomym
Krasnolicego i chętnie udzieli najemnikom przyjaciela kilku informacji. Setnik
Myślę, że nasza drużyna mniej lub bardziej ochoczo
przystanie na propozycję Zygfryda Krasnolicego, a wówczas rozmowa ze znajomym
setnikiem może być bardzo pomocna. Setnik Semko
Barchacz może udzielić drużynie wielu cennych
informacji, nie za darmo oczywiście, ale wszelkie koszta pokryje Zygfryd, w
którego domu odbędzie się spotkanie. Po pierwsze to już drugie morderstwo. Trzy
dni wcześniej znaleziono we własnym domu ciało Adavamusa
Koellera, zamożnego kupca z Oxenfurtu.
Ciało było okaleczone, obcięto mu genitalia, a nieopodal
leżał pergamin. Charakter pisma na pergaminie jest identyczny z tym który znaleziono przy Auguście von Zelle,
jego treść brzmi: "Taka kara jakie czyny, nie zabiłem go bez winy, Choć on
pierwszy nie ostatni, wnet się inni znajdą w matni". Drugie morderstwo,
jak wiadomo, nastąpiło trzy dni później, jedyne co
łączy ofiary to zbliżony wiek, dobry stan majątkowy i pergaminy. Ustalono też,
że za młodu ludzie Ci znali się, lecz od kilkunastu lat nie utrzymywali ze sobą
kontaktu. Na ciele Koellera
nie znaleziono żadnych innych obrażeń, wykrwawił się nawet nie próbując
zatamować krwawienia. Oczywiście setnik jest "skory do
współpracy", ale tylko i wyłącznie jako informator, na żadne specjalne
prerogatywy proszę nie liczyć. Złoczyńcy Nasi bohaterowie mają trzy dni na zbieranie
informacji. Na pewno zasięgną języka u sąsiadów ofiar, może będą słuchać plotek
w karczmach, a może sami będą w nich rozpytywać? Oto czego
mogą się dowiedzieć: August von Zelle praktycznie nie
utrzymywał kontaktu ze swym kuzynem, zresztą był raczej odludkiem, prowadził
spokojny tryb życia. Często za to bywał w świątyni Melitele.
Nie miał dzieci ani żony, jego majątek przejęła zgodnie z testamentem
świątynia. Adavamus Koeller był jego
przeciwieństwem. Pomimo żony i czwórki dzieci nie stronił od kobiet i dobrych
trunków. Był hazardzistą, panuje powszechne przekonanie, że pierwsze pieniądze
na rozwój interesu wygrał w karty. Wrogowie? A kto by ich nie miał. Wygrywał w
karty, miał konkurencję w handlu (kontrakty dla armii redańskiej)
i naraził się kilku żonatym mężczyznom. Majątek przejęła żona. Trzeciego dnia późnym wieczorem część naszej hanzy odbędzie dziwne spotkanie. Już wcześniej mogą odnieść
wrażenie, że ktoś ich obserwuje, mogą nawet kilka razy zobaczyć wpatrującego
się w nich, szczupłego mężczyznę. Gdy będą wracali na noc (ostatecznie ktoś
może złożyć im wizytę w ich pokoju w karczmie), w jednej z tych ciemnych,
podłych uliczek, naprzeciw wyjdzie im postać. Ślepy bo
tak się przedstawi, nie jest jednak sam. Dość szybko pojawią się w pobliżu
jeszcze cztery cienie - to bracia Micheletowie,
płatni mordercy, siepacze. Ślepy zapewni, że nie ma złych zamiarów i poprosi
bohaterów o spokój i chwilę ich cennego czasu. Wie, że prowadzą oni śledztwo w
sprawie morderstw, na zlecenie Zygfryda Krasnolicego. Doprowadzenie tego
śledztwa do końca, leży także w interesie jego przyjaciół (miejscowej gildii
przestępczej). Wystarczy już nocnych wizyt gwardii miejskiej, wzmożonych
patroli, aresztowań itp., a to przecież nikt z tutejszych. Złapanie tego
wariata jest na rękę także miejscowym "obywatelom". Ślepy nie może z
pewnych przyczyn zgłosić się do gwardii, ale może pomóc naszym bohaterom. Na dowód dobrych zamiarów, Ślepy poinformuje hanzę o następnym morderstwie. Jóźwa
Ćwierkosz zwany Dusigroszem, parał się wynajmem pokoi
w kamienicy czynszowej. Niestety od pewnego czasu był winien trochę pieniędzy,
wierzyciel postanowił odwiedzić go dziś nad ranem, zastał go jednak martwego.
Gwardia miejska nie kojarzy tego zabójstwa z dwóch przyczyn, Jóźwa był biedakiem, a w dodatku "wierzyciel"
przez "pomyłkę" zabrał pergamin. Na dowód prawdy Ślepy przekaże ów
pergamin drużynie. Pogrzeb Jóźwy odbędzie się
nazajutrz około południa na cmentarzyku dla biedoty, rano będzie jeszcze szansa
obejrzeć zwłoki, które nie są specjalnie strzeżone. Ze Ślepym w razie
konieczności można się kontaktować, wystarczy, że wskazany przez niego bohater
zjawi się w karczmie "Stara Krypa" w dzielnicy portowej i poczeka tam
godzinkę. A oto treść pergaminu: "Jadem plułeś życie całe,
aż go w końcu spróbowałeś, Spójrz gwardzisto to przestroga, nie dla ciebie
litość boga." Alchemik Mam nadzieję, że bohaterowie skorzystają z możliwości
obejrzenia zwłok, jeśli nie, zasugeruj im to delikatnie ustami jednego z
bohaterów niezależnych - to dość ważny element tej gawędy. Do zwłok można się
dostać bez problemu, płacąc drobną łapówkę. Jóźwa Ćwierkosz nie ma żadnych widocznych ran, jego usta i język
są wysmarowane jakąś ciemnozieloną substancją. Jeśli komuś przyjdzie do głowy
zdjąć jego koszulę, może zauważyć ślad po ukłuciu otoczony siniakiem,
znajdujący się poniżej jego szyi. Substancję wokół ust nałożono w takiej
ilości, iż bez problemu można wziąć małą próbkę. Ćwierkosz
zwany też Dusigroszem, nie ma żadnych cech wspólnych z pozostałymi ofiarami. Ma
około sześćdziesięciu lat, jest więc o jakieś
piętnaście lat starszy od poprzedników, jest biedakiem i mieszkał w zupełnie
innym środowisku. Bohaterom może przyjść do głowy, że Dusigrosz poniósł
karę za krzywoprzysięstwo lub kłamstwo (co zresztą jest
prawdą). Jeśli się postarają okaże się, że zeznawał on w trzech procesach: 29
lat temu przeciwko krasnoludzkiemu rzemieślnikowi,
cztery lata później na korzyść żaków, którzy wymierzyli sprawiedliwość półelfowi i trzy lata temu był świadkiem jak dwóch elfów pobiło uczciwego
obywatela. Myślę, iż Nasze zuchy zdążyły już pobrać próbkę
trucizny, co z nią zrobić? To chyba oczywiste, wszak jesteśmy w Oxenfurcie, mieście słynącym z największej na kontynencie
uczelni. Każdy zapytany żak lub profesor, bez wahania wskaże najwybitniejszego
specjalistę od trucizn, jest nim mistrz Vilon Kapijas z Gulety (w Aedirn). Mistrz od trzech lat mieszka w Oxenfurcie,
gdzie stworzono mu najlepsze warunki do pracy. Niemal nie prowadzi zajęć, nie
robi eliksirów, specjalizuje się w opracowywaniu antidotum na wszelakie
trucizny. Mistrz chętnie obejrzy substancję, zaintryguje go ona, będzie bardzo
ciekaw skąd się wzięła, a potem wyprosi bohaterów, poda im swój adres i zaprosi
na popołudnie. Vilon Kapijas mieszka na
pierwszym piętrze w kamienicy przy ulicy Powroźniczej, tam też będzie
podejmował bohaterów. Specyfik, który przynieśli bohaterowie to dość
skomplikowana trucizna, do produkcji której użyto
między innymi jadu Wippera i kilku roślin
pochodzących z Zerikanii. Jest ona o tyle
niepraktyczna, że należy ją podawać doustnie, a ma ona bardzo nieprzyjemny
zapach, nie mówiąc już o smaku. Ofiara umiera w potwornych męczarniach. Czwarty pergamin Zanim jednak nasza hanza
dowie się o właściwościach tego specyfiku, zostanie wezwana do hrabiego
Zygfryda. Krasnolicy jest wściekły i wpada w panikę, rano znaleziono martwego
setnika Semko Barchacza.
Leżał we własnym łożu, miał obcięte obydwie dłonie, wykrwawił się, a obok
oczywiście nie zabrakło pergaminu: "Wszak nie będzie wiecznie żył, kto kobietę
na śmierć bił, Nie zasłużył na szacunek, jam wyrównał swój rachunek, A nim
minie wieku ćwierć, wszystkich pięciu spotka śmierć." Sprawę morderstw przejął młodszy oficer, który ma jak
dotąd świetne wyniki, uchodzi jednak za nieprzekupnego, tak
więc współpracę z gwardią miejską można uznać za zakończoną. Hrabia
Krasnolicy ma jednak dla naszej Hanzy inną propozycję. Uważa, że ostatnią
ofiarą będzie on sam i chce, aby nasi bohaterowie zostali jego ochroną.
Równocześnie podniesie stawkę o sto procent, tak więc
suma stanie się bardzo atrakcyjna. Dlaczego hrabia tak boi się o własne życie?
Jest pewna historia z dawnych czasów, którą właśnie teraz bohaterowie poznają z
jego ust. Prawdziwa historia "Było to latem 2133 roku, byłem wówczas młodym,
pewnym siebie i żądnym przygód żakiem. Pewnego dnia wraz z Augustem oraz dwoma
kompani, a był to nie kto inny jak Adavamus
i Semko, odwiedziliśmy asystenta naszego profesora,
zwał się Salar Dharm. Był
to dość młody, bardo zdolny ale i bezczelny i
despotyczny półelf. Na miejscu okazało się, że
przeklęty nieludź, był w domu jeszcze gorszy niż w
Akademii. Jego żona była cała poobijana, ujęliśmy się za nią, bo piękna była i
nasza, ludzka znaczy. Semko rozsierdził się z nas
najbardziej, powiedział elfiemu pomiotowi, że co innego
nauka, a co innego bicie kobiet, ludzkich zresztą, że miarka się przebrała i
jego godziny w tym mieście są policzone. Salar
wściekł się wówczas okrutnie, chwycił za sztylet i ruszył w jego stronę, na
drodze stanęła mu jednak jego własna żona, która swoim ciałem zasłoniła Semka. Krew nie woda, poniosło nas i usieklim
podłego nieludzia, niestety jego żony nie udało się
uratować... Potem była gwardia, rektor oddał nas do dyspozycji sędziemu mejskiemu, spędziliśmy nawet kilka godzin w areszcie. Na
szczęście znalazł się znalazł się dozorca tej kamienicy, zeznał, iż często
widywał kobietę poobijaną, a i krzyki nieraz dochodziły, tyle, że bał się
wcześniej, bo Salar mu groził. Sąd nas uniewinnił, a
sprawę zamknięto." Może jednak nasza drużyna doszła do tego już
wcześniej? Słowa hrabiego pokrywają się z zapisem sądowym z przed ćwierć wieku,
owym cieciem był oczywiście Jóźwa Ćwierkosz.
Nie jest też ciężko zgadnąć kto jest mordercą, bowiem Salar i Dobromira Dharm (tak nazywała się żona półelfa)
mieli syna, wówczas ośmiolatka. Po śmierci rodziców malec został oddany pod
opiekę wujowi mieszkającemu
w Aedirn. Jak go jednak odszukać? Może
należy poprosić o pomoc "Ślepego"? Dobromira
i Salar zginęli 17 lipca, do dwudziestej piątej
rocznicy ich śmierci pozostało pięć dni. Gość z Gulety
Nie dalej niż dwa dni później, a najpewniej nazajutrz,
nasza hanza podczas posiłku w karczmie, pozna
jegomościa imieniem Kacper. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt,
iż Kacper mieni się największym specjalistą od trucizn, wszak jest uczniem
samego mistrza Villona Kapijasa
z Gulety, który jak wiadomo zginął trzy lata temu
podczas pożaru. Jest to o tyle dziwne, iż nasi bohaterowie rozmawiali z
mistrzem Vilonem ledwie kilka dni temu...
Przyciśnięty nieco Kacper (lub podchmielony), opowie iż
terminował w Gulecie wraz z niejakim Urielem Dharm. Pewnej nocy
wybuchł pożar, strawił trzy kamienice, mistrz Vilon
zginął, Uriel poparzył sobie dotkliwie lewą rękę,
najmniej poszkodowany wyszedł ze wszystkiego Kacper. Jeśli bohaterowie zaproponują mu współpracę, wyzna iż Uriel był mu jak brat,
nie pozwoli na szarganie imienia mistrza, ale też nie chce krzywdy przyjaciela.
Najlepiej będzie jeśli wyśle mu list z żądaniem
opuszczenia Oksenfurtu. Nie będzie zeznawał przeciwko
przyjacielowi, ostatecznie może się zgodzić na wizytę u niego w domu. Jeśli zaś hanza, zapyta o
zdanie hrabiego Zygfryda, odpowiedź będzie tylko jedna: "Chcę głowę tego sukinsyna i to natychmiast". Czym chata bogata Teraz inicjatywa spoczywa w rękach naszych chwatów.
Myślę, że zamiast czekać z założonymi rękoma, złożą wizytę mistrzowi Vilonowi. Nie wiem czy zrobią to sami, czy z Kacprem, choć
w sumie jest to bez różnicy. Kacper mówił prawdę, choć nie do końca, zapomniał
dodać, że tak naprawdę przysłał go właśnie Uriel, który
ze spokojem oczekuje gości. Ten z bohaterów, który naciśnie klamkę poczuje
delikatne ukłucie. To trucizna paraliżująca, zacznie działać po kilkunastu
sekundach, może minucie. Jeśli drzwi zostaną otwarte za pomocą jakiegoś
przedmiotu, lub zostanie wykryta pułapka, to już Twoja w tym głowa Bajarzu, aby
jeden z bohaterów dotknął czegoś nasączonego trucizną - to niezbędny element
scenariusza. Uriel czeka na swoich gości, nie będzie zdziwiony,
zaskoczony, nie będzie atakował, co najwyżej może się bronić, miejmy jednak
nadzieję, że nie będzie musiał. Wskaże na postać która
dotknęła zatrutej klamki i powie: "Gdzieś w tym pokoju znajduje się
antidotum na tą truciznę - postać mniej więcej w tym czasie przewróci się na
podłogę - może pośród kilkuset ampułek z trucizną znajdziecie je sami, a może
nie. Na razie wasz przyjaciel, jest sparaliżowany, zostało mu jeszcze kilka
minut, a potem.... no cóż, krwotok wewnętrzny, ustanie
pracy serca, do końca będzie wszystko czuł, dość dokładnie, mimo, że nie będzie
w stanie się poruszyć". Teraz wszystko zależy od drużyny, mogą wypełniać
polecenia Uriela, lub rzucić się na niego. Mam
nadzieję, że nie zaryzykują śmierci towarzysza, jeśli tak się stanie,
najpewniej zwyciężą (choć przeciwnik jest nie byle
jaki), a nasza gawęda dobiegnie w tym miejscu końca. Jeśli wysłuchają "mistrza Vilona",
ten zażąda aby jeden z nich skrępował sznurem
pozostałych, następnie sam zwiąże jego. W zamian da słowo, że żaden z nich nie
zginie, przynajmniej
nie tutaj i teraz. Gdy nasze zuchy będą już wygodnie usadowione, Uriel przedstawi im swoją historię, która nieco odbiega od
wersji Krasnolicego. Jeszcze jedno, trucizna która
została zaaplikowana jednemu z bohaterów, nie zabija, tylko paraliżuje,
przestaje działać samoczynnie po około pół godzinie. Oczywiście hanza nie musi tego wiedzieć. Prawdziwa historia raz jeszcze "Odkąd pamiętam nasza rodzina była traktowana
jak odszczepieńcy, ojciec był półelfem, nieludziem, poślubił ludzką kobietę, a to nie było łatwe do
zaakceptowania przez sąsiadów. Często byliśmy szykanowani, wyzywani, zdarzały
się pobicia... Pewnie dlatego gdy czterech pijanych
żaków dobijało się do drzwi naszego domu, matka ukryła mnie w wiklinowym koszu.
To właśnie z niego widziałem, jak została pobita i zgwałcona, a potem gdy przyszedł ojciec, został skatowany na śmierć. Tuż
przed wyjściem, postanowili pozbyć się świadka, jeden z nich zasztyletował moją
matkę, jego imię brzmi Zygfryd. Potem za kilka koron kupili zeznania dozorcy,
który i tak nienawidził nas, nieludzi. Było to 17 lipca 2133 roku, tego dnia
poprzysiągłem zemstę, przygotowywałem się do niej ćwierć wieku, teraz zamierzam
ją dokończyć. Do was należy wybór, możecie mnie ścigać i starać się uratować
tego psa, lub poczekać tutaj godzinę, a wówczas już nigdy się nie zobaczymy." To już koniec Niezależnie od tego co
zrobią bohaterowie, to już koniec tej gawędy, resztę pozostawiam tobie Bajarzu.
Kwadrans po wyjściu Uriela,
trucizna przestanie działać i sparaliżowany do tej pory bohater, bez problemu
oswobodzi swoich kompanów. Czy rzucą się na ratunek hrabiemu, czy też może
uznają go za mordercę? Wybiorą wyjście honorowe, czy też może pieniądze? A może
nie ufają nieludziom? Bardzo prawdopodobne jest, że Uriela
odwiedzi tylko część hanzy, a jeden lub dwóch
bohaterów zostanie z hrabią. Uriel nie czuje do nich
urazy, najprawdopodobniej sparaliżuje ich przy użyciu dmuchawki. Co innego,
jeśli drużyna wróci ratować Krasnolicego, wówczas staną się wrogami.
Dzięki tej opowieści zyskać można przyjaźń wpływowej
osoby, pieniądze lub... godność. Ale czy komuś zależy
na godność, czy honorze? Czy są jeszcze prawdziwi bohaterowie? Kto w tych
ciężkich czasach uwierzy w słowa nieludzia? Brakująca karta Poniżej znajdziesz treść ostatniego
pergaminu, a gdzie znajdzie ją Twoja drużyna? Oto
zemsta ma zakończona, Dzisiaj
ostatni morderca kona, Za
krzywdę matki, za ojca życie, Odpłaciłem
już im należycie. Choć
czyny moje przerażać mogą, Dla
im podobnym będą przestrogą. Wystąpili Hrabia
Zygfryd Krasnolicy - raczej wysoki szczupły redańczyk
o krótko przystrzyżonych ciemnych włosach i takiej samej brodzie. Obecnie ma 44
lata, nie ma żony, a najbliższą jego rodziną są dwaj młodsi bracia. Zawsze
starannie dobiera słowa, stara się być spokojny, nie lubi
sprzeciwu, dość często narzuca innym swoje zdanie. Ko- 2; Po-
2; Si- 1; Zm- 2; Zr- 2; Zw-
1; In- 3; Og- 3; Wo- 3; broń:
sztylet k3+3 zbroja
- ubranie walka
bronią 2 walka
wręcz 1 obrona
fizyczna 3/2/1 obrona
magiczna 2/2/2 Setnik
Semko Barchacz - średniego
wzrostu, krępy wąsacz. Typowy żołnierz przywykły do wydawania i słuchania
rozkazów, niezbyt bystry, ma za to "szerokie plecy" - między innymi
Zygfryda Krasnolicego. Ko- 4;
Po- 2; Si- 4; Zm- 2; Zr- 3; Zw-
2; In- 2; Og- 2; Wo- 2; broń:
miecz k6+8 zbroja
- kaftan skórzany 1, hełm 2, rękawice skórzane 1, walka
bronią 4 walka
wręcz 3 obrona
fizyczna 5/4/1 obrona
magiczna 1/1/1 Ślepy
- szczupły, niewysoki, o zmierzwionej brodzie i ciemnych włosach. Hochsztapler
i paser, nieformalny właściciel "Starej Krypy", jeden z przywódców
miejscowego półświatka, ma także świetne koneksje w Novigrzdzie.
Ko- 2;
Po- 2; Si- 1; Zm- 2; Zr- 3; Zw-
2; In- 3; Og- 2; Wo- 3; broń:
sztylet k3+3 zbroja
- ubranie walka
bronią 3 walka
wręcz 2 obrona
fizyczna 4/3/1 obrona
magiczna 2/2/2 Bracia
Michelet - czterech skrytobójców, zbrojne ramię
przestępczego półświatka, bójka z nimi nie jest dobrym pomysłem, ale jeśli hanza chce się wykazać... głupotą. Ko- 2;
Po- 3; Si- 3; Zm- 3; Zr- 4; Zw-
3; In- 2; Og- 1; Wo- 1; broń:
miecz k6+6 zbroja
- ubranie walka
bronią 5 walka
wręcz 3 obrona
fizyczna 7/5/2 obrona
magiczna 1/1/1 Kacper
- niewysoki, nieco pulchny, dwudziestoczteroletni przyjaciel Uriela, razem terminowali u mistrza Vilona,
zna plan zemsty, jednak stara się przede wszystkim nie przeszkadzać. Pracowity,
ale średnio utalentowany, na swoją wiedzę musiał długo i ciężko pracować. Jeśli
drużyna zabije Uriela, znajdzie w nim w przyszłości
zajadłego wroga. Ko- 2;
Po- 1; Si- 2; Zm- 2; Zr- 2; Zw-
2; In- 3; Og- 3; Wo- 3; broń:
sztylet k3+5 zbroja
- ubranie walka
bronią 2 walka
wręcz 2 obrona
fizyczna 3/3/1 obrona
magiczna 2/2/2 Mistrz
Vilon Kapijas z Gulety vel Uriel Dharm - Uriel ma obecnie
trzydzieści trzy lata, jest świetnym alchemikiem i... skrytobójcą.
Podstaw alchemii uczył się u ojca, potem u jego brata, a następnie terminował u
Vilona Kapijasa z Gulety. Tam właśnie po śmierci mistrza narodził się pomysł
podszycia się pod niego i przeniesienia do Oksenfurtu,
wszak mistrz Vilon kilkakrotnie miał już propozycje z
tamtejszego uniwersytetu. Problem dwudziestoletniej różnicy wieku, Uriel rozwiązał za pomocą sztuki charakteryzacji, którą
doprowadził do perfekcji. Świetnie walczy wręcz i używa dmuchawki, tego nauczył
go wuj. Podczas pożaru w Gulecie, doznał poważnych
oparzeń (zwłaszcza lewej ręki), dlatego też zawsze nosi rękawiczki, co też nie
jest bez wpływu jeśli chodzi o ukrycie wieku. Widać u
niego nieznaczną domieszkę elfiej krwi (drobniejsze
zęby, nieco wystające kości policzkowe, szczupła budowa ciała), włosy farbuje
na siwy kolor, miejscami są one nieco pożółkłe, a po ucharakteryzowaniu, jedyna
rzecz jaka może go zdradzać to oczy. Jego ofiary są
paraliżowane trucizną sporządzoną z jadu scarleti,
korzenia mandragory i kilku ziół, które zna chyba tylko sam Uriel.
Pod działaniem tego specyfiku nie mogą się poruszać, ani mówić, jednak wszystko
czują, słyszą i widzą. Umierają powoli i w męczarniach. Ko- 2;
Po- 3; Si- 3; Zm- 4; Zr- 3; Zw-
3; In- 3; Og- 2; Wo- 3; zbroja
- ubranie walka
bronią 2 walka
wręcz 5 obrona
fizyczna 4/7/2 obrona
magiczna 2/2/2 Umiejętności
pozostawiam do wyboru Bajarzowi, na pewno powinny znaleźć się między nimi:
alchemia (minimum4), charakteryzacja (5), starsza mowa, wspinaczka, strzelanie
(4)... Uriel jest mistrzem w walce wręcz, to kolejna
zasługa jego wuja, zna wszystkie manewry dostępne do poziomu świetnego. Jedyna broń jakiej używa, to dmuchawka. Pocisk wystrzelony z
dmuchawki zadaje tak znikome obrażenia, iż nie odejmuje się ich od Żywotności,
jednak nie może on trafić w zbroję, bowiem wówczas nie zadziała także trucizna,
którą jest pokryty. Uriel używa trucizny paraliżującej którą opisałem powyżej. Życzę
miłej zabawy daniel |